Bez tytułu
04 lipca 2009, 21:38
Nie wyrobie kiedys.Staram sie byc spokojna,dla samej siebie,nie dla niego.Ale te jego glupie pytania .... Ja odpowiadam tez glupio i zaczyna sie .... Dzis mowie - trzeba podlac,tak sucho jest.A on - gdzie,na ogrodzie? Nie w domu !!!!! I sie zaczelo ,ze ja to nawet prostej odpowiedzi nie potrafie dac,tylko glupio gadam itd.Brak slow.I caly czas walka z jego niechlujstwem.Mowie - dawaj te spodnie do prania.Brudne jak cholera,a ty w nich lazisz,nawet na ulice.Ale,wcale nie sa takie brudne,a zreszta zaraz bede gotowal,to po co czyste.No cholera jasna,ja nie kazalam mu garnituru zakladac !!!!!! Dobija mnie to wszystko.
Ale mam nadzieje,ze jeszcze troche.Choc nie wiem juz sama.Chce,ale boje sie.Boje sie nowego,nieznanego.Wyjezdzajac stad,tak duzo ryzykuje.Wiem,tak dalej nie da sie zyc.A jak mi z moim ciachem nie wyjdzie???? Zycie,takie na co dzien to co innego jak spotkania,maile,telefony.
Czytalam wczoraj i dzis notatki,bloga jednej z nas,tutaj.Podobne problemy,podobna milosc,rosterki,brak zrozumienia.... Czasami jak czytalam co Ona pisze,mialam wrazenie,ze czytam o sobie.Ona sie zdecydowala i odeszla.Zaczyna nowe zycie.A ten ukochany wspiera ja jak moze.Czy i moja historia skonczy sie podobnie????Wierze w to.
Dodaj komentarz