13 maja 2009, 21:49
Mialam to napisac wczesniej,ale .... osoby ktore zadaly sobie troche trudu wiedza,ze i ja .... Teraz chce cos wytlumaczyc.Po pierwsze,zanim ktos mi to wytknie - bardzo dobrze znam bol zdradzonej zony.Przezylam to wiele lat temu.I nie wazne jakie sa okolicznosci - boli cholernie,bo czujesz sie kims ... mniej wartosciowym.Ale do czego zmierzam.Moze tak - moj pierwszy maz,moja pierwsza milosc,nie potrafil zapanowac nad soba.Po prostu myslal hm... zamiast glowa.A pozniej skruszony chcial zrozumienia.Bolalo,pokazalam drzwi.Napewno bolalo by tak samo,ale mialabym szacunek dla niego,gdyby przyszedl i powiedzial - wybacz,kocham inna.Nasze uczucie tego nie przetrwalo,widocznie to nie to.Ta druga kobieta jest dla mnie wazna i z nia czuje sie naprawde szczesliwy.Docenilabym odwage i przede wszystkim szczerosc. I naprawde brzydze sie facetami,ktorzy zmieniaja kochanki jak rekawiczki.Ale .... No wlasnie,zawsze sa wyjatki.A prawdziwe uczucie.... Zycie pisze lepsze scenariusze niz ludzie potrafia to wymyslec.Jestem kochanka nie wstydze sie tego.