13 maja 2009, 16:22
Wlasnie zastanawialam sie jak kojarzy sie innym to slowo,taka osoba?Napewno dla wiekszosci to to samo co - "zlodziejka"mezow,ojcow ..... Ale czy tak jest?Czy ktos probowal choc przez malutka chwile pomyslec o tej drugiej stronie?Tak latwo wydac nam opinie o innych,ale jak czesto robimy to bez zastanowienia?Byc kochanka to takie brzydkie,takie fuj..... Ale dlaczego tak sie stalo?Czy jesli facet jest szczesliwy bedzie jej szukal?Nie mowie tu o tych typowych podrywaczach,co zaliczaja kazda,ktora moga.Chodzi mi o taki prawdziwy zwiazek i dusz i cial.Roznie zycie sie uklada.Czasami zauroczenie nazywamy miloscia i popelniamy bledy (slub?)A pozniej trudno podjac jakas decyzje,bo sa juz dzieci.A okazuje sie ,ze to nie tak,nie ta osoba.Czasami nie mamy odwagi tego przerwac,bo co powiedza inni,znajomi,rodzina.Czasami decydujemy sie na trwanie w takim zwiazku z innych przyczyn.A co zrobic gdy pojawi sie ta najprawdziwsza milosc?Ona przychodzi czy chcemy czy nie.Z fascynacja,czy pociagiem erotycznym mozna sobie poradzic,mozna z tym wygrac,ale wierzcie mi nie z prawdziwym uczuciem.Wiec zanim zaczniecie "wieszac psy "na kochankach zastanowcie sie.