Zycie nie zawsze uklada sie tak,jak sobie bysmy marzyli,czy nawet jak sobie zaplanujemy.Bardzo,bardzo duzo zalezy od nas samych,choc nie mozemy tak do konca przewidziec zachowania,postepowania innych.A Ci "inni "tez sie licza.Wiem jedno.Nasz upor,determinacja potrafia zdzialac duzo.I wierzcie mi,szlak mnie trafia jak czasami slysze czy czytam - w tym kraju nie ma dla mnie szans,nadziei,mozliwosci....To bzdura,wielka totalna bzdura.Jesli dobrze sie rozejrzymy mamy bardzo wielkie szanse na rozwoj,na zrobienie czegos.Tylko musimy chciec i robic cos w tym kierunku.A nie tylko stekac.Jest wiele mozliwosci ülozenia"sobie zycia.Nie zawsze chcemy walczyc.Czasami idziemy po najmniejszej lini oporu.Ja tez tak zrobilam.Poszlam na latwizne.I co???? I teraz BARDZO zaluje.Probuje to naprawic i chyba jestem na dobrej drodze.Kosztuje mnie to naprawde sporo wysilku,ale warto.I jak mowia - lepiej pozno niz wcale.
I wierzcie mi,za granica wcale nie jest latwiej niz w kraju.Mozliwosci sa wszedzie,tylko trzeba je zobaczyc i odwazyc sie zeby cos z tym zrobic.
Do takich rozwazan doszlam wlasnie teraz podczas pobytu w kraju.Gdzie prawie kazdy narzeka,ale zeby to zmienic???????? Wiem,tych narzekajacych jest wszedzie sporo,ale jakos tak,chyba przez sentyment i milosc do mojego kraju,to stekanie boli najbardziej.